Alleya - Oh dziękuję ci. Bardzo ci polecam anime Durarara !! Uwielbiam te anime i pewnie dlatego dzisiejsza notka znowu o nim..^^ No wiesz, myślałam, że sobie nie poradzę opisując jakiś wątek męsko-męski, ale skoro dostałam takie pozytywne komentarze to chyba udało mi się :3
Ringo - no dzięki, dzięki :3
Ania S - dzięki ci ^^
~Narumi~ - oh jak ja się cieszę, że przekonałam cię do Yaoi <3 Wiesz jak mnie uradowałaś ? Dzięki..^^
Lusia - O Lusia xd No powiem szczerze, że ja też jestem bardziej zauroczona w Korei.^^
Julia ♥ - oh dziękuję ci <3
A teraz zapraszam do czytania ! <3
***
Mężczyzna
siedział na krześle i popijał kawę, która po każdym łyku ogrzewała całe jego
ciało i powodowała dreszcze. Spojrzał w stronę okna, za którym panowała ponura
pogoda. Mimo, że niedługo powinno być lato, lekkie deszcze oraz grady
powodowały u mieszkańców Tokio niechęć i pragnienie ciepła.
Dwudziestoczterolatek o blond włosach i
miodowych oczach różnił się od nich. Tylko czekał na chłodne i deszczowe dni,
bo to wtedy mógł sobie wszystko przemyśleć. ''Łzy'', które spadały z nieba
dodawały mu spokoju i jego pewność siebie wzrastała z każdą kroplą.
Nie
tylko różnił się od innych tym, że lubił deszcz. Siłą przewyższał prawie
każdego człowieka. Mógł wyrwać drzwi od samochodu, znak drogowy lub przeróżne
ciężkie rzeczy, a przy tym w ogóle się nie męczył. Jego adrenalina buzowała i
dodawała mu nieograniczonej mocy, której każdy normalny człowiek by się
przestraszył.
Ludzie
mieszkający w jednej z dzielnic Tokio, Ikebukuro, starali się na niego krzywo
nie patrzeć, ani nie dotknąć, bo wiedzieli, że mogliby przepłacić życiem. Przez
swój charakter Shizuo bardzo często się wściekał, szczególnie gdy zobaczył jego
wroga numer jeden, Izayę Orihoro. Jednak z pomocą przyjaciela, nauczył się
panować nad sobą. Może niektórzy w to nie uwierzą, ale najsilniejszy człowiek w
Ikebukuro potrafił w końcu spokojnie i rozważnie przemyśleć swoje działania.
Całą zimę i prawie całą wiosnę poświęcił na treningi i terapie, które bardzo
dobrze na niego działają. Jest tylko ciekawy jednego. Co się stanie gdy zobaczy
tego przeklętego Izayę ?
Położył
kubek na stole i skierował się do salonu.
Pokój
był pomalowany na jasny pomarańcz. Jak zawsze znajdowała się w nim duża szafa,
komoda, malutki stolik, jeden fotel, telewizor i łóżko, na które mężczyzna od
razu się skierował .
Położył
głowę na miękkie poduszki i przymknął oczy.
Nie
było go w Ikebukuro ponad cztery miesiące. Czy coś się zmieniło ? Czy może
gangi rozpoczęły jakieś knucia ? Co się stanie gdy GO zobaczy ?
Z
setkami myśli, postrach Tokio powoli zatracał się w śnie, z którego nikt go nie
potrafiłby wybudzić. Tylko on sam.
Niestety.
Jego plany, aby się wyspać zniszczyły się jak szklana lalka rzucona o marmurowy
chodnik.
Ktoś
pukał do jego drzwi. Shizuo z cichym przekleństwem wstał i podszedł do drzwi,
które otworzył.
Stał w
nich brązowowłosy mężczyzna z bardzo szerokim uśmiechem na twarzy.
-Shinra.
-westchnął. -Daj mi spać. -spojrzał na niego wyczekując, że może sobie pójdzie
i da mu święty spokój, albo że to wszystko stanie się koszmarem i zniknie on
jak bańka mydlana.
-Shizuo.
Jak tam pierwszy dzień po terapii ? -uśmiechnął się, ale blond włosy z lekką
irytacją zamknął drzwi i nie zważając na głośne pukanie i jęki. Rozumiał, że to
on mu pomógł, ale dzisiaj był wykończony i nie miał nawet siły porozmawiać z
przyjacielem.
-No
dobrze. Widzimy się jutro o jedenastej. -usłyszał jeszcze dziki śmiech za
drzwiami i od razu nieprzytomny myślami rzucił się w kierunku łóżka, które objęło go koszmarnymi
snami.
***
Mimo, że było parę minut po północy, całe
Ikebukuro promieniało. Lampy się paliły, reklamy jarzyły się jakby były
słońcem, no i oczywiście samochody jadące średnią prędkością,oświetlały od
czasu do czasu boczne ulice.
Pewien
czarnowłosy mężczyzna z wesołą miną podskakiwał i kierował się .. no nie
wiadomo gdzie się kierował. Zresztą, on sam nie wiedział gdzie ma iść. Szedł
tam gdzie go nogi prowadziły.
Zatrzymał się przed jakimś budynkiem.
Przyjrzał się mu i zauważył, że to apartamentowiec, w którym mieszka jego
bardzo, ale to bardzo wspaniały znajomy. Oh.
Uwielbiał go denerwować. Uwielbiał słuchać jego wrzasków i przekleństw
skierowanych w jego stronę. Oh. Jak go nienawidził. Oh. Kochał wszystkich
ludzi, ale ON był wyjątkiem.
Niestety.
Ostatnimi czasami go wcale nie widział. Ikebukuro było nudne bez niego. Nie
miał się z kogo pośmiać. Nikt oprócz niego nie dawał Izyai tyle radości. I za
to go tak nienawidził.
Spojrzał ostatni raz na budynek i miał iść w
przeciwną stronę, ale nagle zobaczył, że z apartamentowca wychodzi Shinra.
-O.
Izaya co tu robisz ? -spytał, a Izaya uśmiechnął się i spojrzał w niebo.
-Szedłem.
I nagle znalazłem się tu, a co ty tu robisz, Shinra ? -ustał na krawędź
chodnika i zaczął iść prosto.
-Chciałem
się dowiedzieć czy Shizuo nikogo nie zabił, ale jak widać jest bardzo zmęczony,
bo wygnał mnie. -zaśmiał się. Jego włosy były nastroszone, ale dodawały mu
uroku. Dzięki białemu fartuchowi wyglądał dojrzale i według niektórych bardzo
mądrze.
-A
więc Shizu-chan jest zmęczony. -mruknął pod nosem i jego śmiech rozniósł się po
całym Ikebukuro. Shinra na niego spojrzał.
-Tylko
nie denerwuj go za mocno. -powiedział i poszedł w same centrum dzielnicy. Młody
mężczyzna o czarnych włosach nie patrząc na nic, ruszył w kierunku
apartamentowca. W czasie drogi do pokoju pewnego blondyna, nucił i śmiał się.
-Oh
tak. Shizuś. Jak zawsze jesteś bardzo interesujący. -pomyślał.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Oh. Mam nadzieję, że wam się spodoba ten rozdział. Dziwnie mi to może wyszło, ale się starałam.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Dodają mi one wielkiego natchnienia.
Arigato.
Jane.
Hirameki ~`