środa, 12 grudnia 2012

2. Trudne słowo cz.1 (Shizaya)

Od dzisiaj będę odpowiadała na wasze komentarze w poście ^^

Alleya - Oh dziękuję ci. Bardzo ci polecam anime Durarara !! Uwielbiam te anime i pewnie dlatego dzisiejsza notka znowu o nim..^^ No wiesz, myślałam, że sobie nie poradzę opisując jakiś wątek męsko-męski, ale skoro dostałam takie pozytywne komentarze to chyba udało mi się :3

Ringo - no dzięki, dzięki :3

Ania S - dzięki ci ^^

~Narumi~ - oh jak ja się cieszę, że przekonałam cię do Yaoi <3 Wiesz jak mnie uradowałaś ? Dzięki..^^

Lusia - O Lusia xd No powiem szczerze, że ja też jestem bardziej zauroczona w Korei.^^

Julia ♥ - oh dziękuję ci <3

A teraz zapraszam do czytania ! <3




 ***


Mężczyzna siedział na krześle i popijał kawę, która po każdym łyku ogrzewała całe jego ciało i powodowała dreszcze. Spojrzał w stronę okna, za którym panowała ponura pogoda. Mimo, że niedługo powinno być lato, lekkie deszcze oraz grady powodowały u mieszkańców Tokio niechęć i pragnienie ciepła.
 Dwudziestoczterolatek o blond włosach i miodowych oczach różnił się od nich. Tylko czekał na chłodne i deszczowe dni, bo to wtedy mógł sobie wszystko przemyśleć. ''Łzy'', które spadały z nieba dodawały mu spokoju i jego pewność siebie wzrastała z każdą kroplą.
Nie tylko różnił się od innych tym, że lubił deszcz. Siłą przewyższał prawie każdego człowieka. Mógł wyrwać drzwi od samochodu, znak drogowy lub przeróżne ciężkie rzeczy, a przy tym w ogóle się nie męczył. Jego adrenalina buzowała i dodawała mu nieograniczonej mocy, której każdy normalny człowiek by się przestraszył.
Ludzie mieszkający w jednej z dzielnic Tokio, Ikebukuro, starali się na niego krzywo nie patrzeć, ani nie dotknąć, bo wiedzieli, że mogliby przepłacić życiem. Przez swój charakter Shizuo bardzo często się wściekał, szczególnie gdy zobaczył jego wroga numer jeden, Izayę Orihoro. Jednak z pomocą przyjaciela, nauczył się panować nad sobą. Może niektórzy w to nie uwierzą, ale najsilniejszy człowiek w Ikebukuro potrafił w końcu spokojnie i rozważnie przemyśleć swoje działania. Całą zimę i prawie całą wiosnę poświęcił na treningi i terapie, które bardzo dobrze na niego działają. Jest tylko ciekawy jednego. Co się stanie gdy zobaczy tego przeklętego Izayę ?

Położył kubek na stole i skierował się do salonu.
Pokój był pomalowany na jasny pomarańcz. Jak zawsze znajdowała się w nim duża szafa, komoda, malutki stolik, jeden fotel, telewizor i łóżko, na które mężczyzna od razu się skierował .
Położył głowę na miękkie poduszki i przymknął oczy.
Nie było go w Ikebukuro ponad cztery miesiące. Czy coś się zmieniło ? Czy może gangi rozpoczęły jakieś knucia ? Co się stanie gdy GO zobaczy ?
Z setkami myśli, postrach Tokio powoli zatracał się w śnie, z którego nikt go nie potrafiłby wybudzić. Tylko on sam.
Niestety. Jego plany, aby się wyspać zniszczyły się jak szklana lalka rzucona o marmurowy chodnik.
Ktoś pukał do jego drzwi. Shizuo z cichym przekleństwem wstał i podszedł do drzwi, które otworzył.
Stał w nich brązowowłosy mężczyzna z bardzo szerokim uśmiechem na twarzy.
-Shinra. -westchnął. -Daj mi spać. -spojrzał na niego wyczekując, że może sobie pójdzie i da mu święty spokój, albo że to wszystko stanie się koszmarem i zniknie on jak bańka mydlana.
-Shizuo. Jak tam pierwszy dzień po terapii ? -uśmiechnął się, ale blond włosy z lekką irytacją zamknął drzwi i nie zważając na głośne pukanie i jęki. Rozumiał, że to on mu pomógł, ale dzisiaj był wykończony i nie miał nawet siły porozmawiać z przyjacielem.
-No dobrze. Widzimy się jutro o jedenastej. -usłyszał jeszcze dziki śmiech za drzwiami i od razu nieprzytomny myślami rzucił się  w kierunku łóżka, które objęło go koszmarnymi snami.

***

  Mimo, że było parę minut po północy, całe Ikebukuro promieniało. Lampy się paliły, reklamy jarzyły się jakby były słońcem, no i oczywiście samochody jadące średnią prędkością,oświetlały od czasu do czasu boczne ulice.
Pewien czarnowłosy mężczyzna z wesołą miną podskakiwał i kierował się .. no nie wiadomo gdzie się kierował. Zresztą, on sam nie wiedział gdzie ma iść. Szedł tam gdzie go nogi prowadziły.
 Zatrzymał się przed jakimś budynkiem. Przyjrzał się mu i zauważył, że to apartamentowiec, w którym mieszka jego bardzo, ale to bardzo wspaniały znajomy. Oh.  Uwielbiał go denerwować. Uwielbiał słuchać jego wrzasków i przekleństw skierowanych w jego stronę. Oh. Jak go nienawidził. Oh. Kochał wszystkich ludzi, ale ON był wyjątkiem.
Niestety. Ostatnimi czasami go wcale nie widział. Ikebukuro było nudne bez niego. Nie miał się z kogo pośmiać. Nikt oprócz niego nie dawał Izyai tyle radości. I za to go tak nienawidził.

 Spojrzał ostatni raz na budynek i miał iść w przeciwną stronę, ale nagle zobaczył, że z apartamentowca wychodzi Shinra.
-O. Izaya co tu robisz ? -spytał, a Izaya uśmiechnął się i spojrzał w niebo.
-Szedłem. I nagle znalazłem się tu, a co ty tu robisz, Shinra ? -ustał na krawędź chodnika i zaczął iść prosto.
-Chciałem się dowiedzieć czy Shizuo nikogo nie zabił, ale jak widać jest bardzo zmęczony, bo wygnał mnie. -zaśmiał się. Jego włosy były nastroszone, ale dodawały mu uroku. Dzięki białemu fartuchowi wyglądał dojrzale i według niektórych bardzo mądrze.
-A więc Shizu-chan jest zmęczony. -mruknął pod nosem i jego śmiech rozniósł się po całym Ikebukuro. Shinra na niego spojrzał.
-Tylko nie denerwuj go za mocno. -powiedział i poszedł w same centrum dzielnicy. Młody mężczyzna o czarnych włosach nie patrząc na nic, ruszył w kierunku apartamentowca. W czasie drogi do pokoju pewnego blondyna, nucił i śmiał się.
-Oh tak. Shizuś. Jak zawsze jesteś bardzo interesujący. -pomyślał.

 * * * * * * * * * * *  * * * * * * * * * * * * * * *  * * * * *  * * *  * * * *  * * * *  * * * * * *  * * * * * *  * 

Oh. Mam nadzieję, że wam się spodoba ten rozdział. Dziwnie mi to może wyszło, ale się starałam. 
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Dodają mi one wielkiego natchnienia. 
Arigato.

Jane.

Hirameki ~`


czwartek, 6 grudnia 2012

1. Nienawiść. (Shizaya)




Idziesz ulicami Ikebukuro i patrzysz na ludzi, którzy oddalają się od ciebie jak najdalej. Boją się ciebie, bo wiedzą, że gdy popełnią jakiś niepoprawny ruch, ty mógłbyś ich zabić. Nawet na ciebie nie spojrzą. Unikają twojego wzroku. I mają rację. Jesteś nieobliczalny.
Widzisz kogoś. Widzisz tego, który nie powinien istnieć. Nienawidzisz go.
Pociągasz nosem, czujesz dym spalonego papierosa i rzucasz go na chodnik. Depczesz go.

-Izaaayaaa ! -krzyczysz i biegniesz za pewnym czarnowłosym mężczyzną, który na twój widok uśmiecha się cynicznie. Prowadzi cię w ciemny zaułek. Nie ma już gdzie uciec. Jest pod twoją wolą.
Pytasz się go zirytowanym głosem co robi w twoim mieście. On jak niby nic mówi, że się stęsknił. Jesteś zły. Ten gad nie ma prawa przecież istnieć. Musisz go zabić. Wyrywasz z ziemi znak drogowy i patrzysz spragnionym wzrokiem na niego i czujesz, że to dzisiaj musi być koniec. Biegniesz w jego stronę i chcesz go uderzyć, ale on z prędkością kota wyciąga z tylniej kieszeni spodni scyzoryk. Wymija cię z łatwością i chce cię zranić, ale ty niezauważalnie się cofasz i omijasz cios.
Patrzycie sobie w oczy. Stoisz opanowany chociaż w głębi samego siebie jesteś wściekły, że taka pchła jak on istnieje na tym świecie.
Jesteś wściekły, bo wiesz, że będzie go trudno pokonać.
Jesteś wściekły, bo oddychacie tym samym powietrzem.
Jesteś wściekły, bo to właśnie jego pragniesz.
Jesteś wściekły, bo musisz go za to zniszczyć.

Wiesz, że nie dasz mu uciec. Chcesz to zakończyć teraz, w tej chwili. Nagle zostajesz rzucony na ścianę. Zsuwasz się po niej. Jesteś zaskoczony, ale i zły, bo dałeś się podejść temu piekielnemu mężczyźnie. Podnosisz głowę i widzisz nad sobą usta wygięte w irytująco, pociągającym  uśmiechu. Nie wiesz jak, nie wiesz kiedy, spoczywają na twojej dolnej wardze. Zamykasz oczy. Jego woń wlatuje do twoich nozdrzy,  a ty powoli miękniesz.
Przyciągasz go z całej siły do siebie i przygniatasz do ściany. Jest pewny siebie i za to go tak nienawidzisz. Kładziesz ręce na jego biodrach, nosem wodzisz po jego karku i całujesz namiętnie, bo chcesz dać mu jak najwięcej przyjemności.

Budzisz się następnego dnia. Czujesz ciepło na swojej klatce piersiowej. Widzisz czarne włosy i tę jasną cerę. Znowu się wściekasz, bo ta pchła owinęła cię wokół palca. Jesteś zły, b0 nie potrafisz mu nic zrobić. Tak bardzo tego pragniesz, ale nie możesz.  Przyciągasz go bliżej siebie i wdychasz jego zapach.
 Następnym razem go zabiję.  -myślisz.
 Zasypiasz tuląc do siebie mężczyznę, którego tak bardzo nienawidzisz.


 * * * * * * * * * * *  * * * * * * * * * * * * * * *  * * * * *  * * *  * * * *  * * * *  * * * * * *  * * * * * *  * 

Ohayo. Jestem Hirameki, ale to już pewnie wiecie. Na tym blogu będą znajdowały się oneshoty, fanfiction itd.  z różnych filmów, anime, dram i gier.
Mam nadzieję, że nikogo moja ''twórczość'' nie znudziła i od tego nie macie odruchów obrzydzenia lub odruchów wymiotnych, bardzo bym tego nie chciała. 
Liczę na obserwacje, komentarze i ..hmm. no i że wpadniecie do mnie w następnej notce. 

Jane.

Hirameki ~`